Cześć Kochani!
Wielu z Was z pewnością skusi się w tym sezonie na kilka nowych ciuszków. Ja, jak wiecie realizuję Rok bez kupowania i póki co z bardzo dobrym efektem powstrzymuję się od zakupów ubraniowych (i kosmetycznych też), o czym możecie przeczytać tutaj i tutaj. Chciałabym Wam jednak udzielić kilku rad…
… bo jak już się kupuje, to trzeba to robić mądrze i z głową, jednak dobrze wiemy, że biegając od sklepu do sklepu z chęcią kupna czegoś nowego „na już” i z obrazami tych wszystkich pięknie wyprasowanych ciuchów na wieszakach w odpowiednich kolorach na dany sezon, łatwo zapomnieć o wszelkich zasadach, a już na pewno o zdrowym rozsądku (zwłaszcza, jeżeli przed chwilą wyjęło się z bankomatu kilka lśniących i gładkich banknotów…).
Ponieważ mamy weekend, podejrzewam, że część z Was poświęci go na wizytę w galerii handlowej w celu kupna czegoś modnego. Pamiętajcie więc o kilku zakupowych nazwijmy to trikach…
- SPRAWDŹ SKŁAD MATERIAŁU
Podoba Ci się jakiś ciuch. Jest już oglądnięty dokładnie z każdej strony. Ładny kolor, równe szwy, pięknie pasuje do twojej urody, bo oczywiście przed mierzeniem przykładasz go do siebie przed sklepowym lustrem. Jak najszybciej sprawdź metkę i materiał, z jakiego dana rzecz została zrobiona. Poliester? Natychmiast odłóż! Chyba nie chcesz nosić na sobie plastiku? Wiskoza, wełna, jedwab, 100% bawełny, warto przymierzyć.
2. OCEŃ STOSUNEK CENY DO JAKOŚCI
Nie będę się tutaj rozpisywać. Za niektóre rzeczy nie warto zapłacić nawet 50 zł, a co dopiero więcej… Tę kwestię pozostawiam waszemu zdrowemu rozsądkowi i szacunkowi dla siebie samych KLIK.
3. ZASTANÓW SIĘ CZY TO PASUJE
Do Ciebie przede wszystkim, ale też do reszty twoich rzeczy? Możliwe, że ten zakup będzie początkiem kolejnych, bo nowa bluzka nie znajdzie w twojej szafie równych sobie kompanów i po prostu nic nie będzie do niej pasowało. Wystrzegałabym się dziwnych długości, kolorów, napisów i wzorów, które nie są ponadczasowe. Nie boimy się kratki, pasków i po raz kolejny inspiracji światem dzikich zwierząt (panterka od dobrych kilku lat pojawia się w kolekcjach odzieżowych). Płaszcz na zdjęciu poniżej pożyczyłam od jednej z kobietek w mojej rodzinie. Ma sześć lat, a może nawet więcej 🙂
4. ZRÓB PRZEGLĄD SZAFY
Sprawdź, co już masz i czego Ci brakuje. Nowa rzecz musi pasować do reszty. Byłoby super gdyby służyła Ci kilka sezonów.
5. SPRAWDŹ PROMOCJE
Jeżeli masz swoje ulubione sklepy, posiadasz kartę stałego klienta, otrzymujesz newslettery z ofertami i kodami zniżkowymi, przejrzyj korespondencję, być może masz e-mail z kodemu uprawniającym Cię do zniżki, o której od pani/ pana w sklepie się nie dowiesz.
6. ZMIERZ W SKLEPIE, KUP PRZEZ INTERNET
Często lepszą ofertę zniżkową mają sklepy internetowe. Jeśli zaś powstrzymasz się od zakupu w sklepie stacjonarnym, po przyjsciu do domu może się okazać, że zapomnisz o zakupach i … zaoszczędzisz pieniądze, utwierdzając się w przekonaniu, że chęć zakupu to była tylko silna reakcja na bodziec wzrokowy 🙂
Mam nadzieję, że te kilka rad komuś się przyda.
Jeśli przegapiliście wcześniejsze wpisy, to poniżej zostawiam Wam linki. Mieć Mniej znajdziecie też na fb.
Zafunduj sobie energetycznego “kopa”, czyli w końcu mamy wiosnę
Ile rzeczy tak naprawdę potrzebujemy?
Życzę Wam udanego weekendu i do zobaczenia przy okazji kolejnych wpisów!
Iwona
Mieć Mniej 
Niestety, ale obserwuję, jak moje koleżanki praktycznie non stop robą różne zakupy – i nieważne, że dana rzecz do niczego nie pasuje, sam fakt kupowania traktują niczym antidotum na całe zło.
Osobiście, nie przepadam za zakupami ubraniowymi, więc robię je bardzo rzadko i zazwyczaj wtedy, kiedy jest to konieczne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super wpis i bardzo przydatny, ja właśnie dziś szykuję się na wypad do centrum handlowego, co ostatnio zdarza mi się wyjątkowo często. Jednak moje podejście jest już o wiele bliższe Twojemu 🙂 Kiedyś potrafiłam wychodzić z ciucholandu z dwoma, trzema wielkimi torbami ciuchów (sztuka po 2 zł) i nawet nie rzecz w tym, że to były, przepraszam, „szmaty”, tylko po prostu kobieta najnormalniej w świecie nie potrzebuje tylu ciuchów! Przecież wiadomo, że zawsze ma się takie „perełki” w swojej szafie i tylko się je zmienia, wkładając na siebie, a reszta ubrań leży nieruszona. Dlatego ja obecnie trzymam tylko to w czym regularnie chodzę + klasyki (ramoneska, białe t-shirty, białą, czarną i szarą koszulę, marynarkę, białe trampki, itp.). Dobrze, że napisałaś o tym, żeby podczas zakupu jakiejś rzeczy myśleć do czego co już mamy w domu będzie to pasować, myślę, że w chwili „transu” można o tym kroku zapomnieć.. Jedyne czego mi w Twoim poście zabrakło to uzasadnienie dlaczego poliester nie jest godny kupna, większość pewnie wie, ja też, bo pracowałam w sklepie sportowym z ciuchami, ale myślę, że można byłoby to krótko uzasadnić dla tych co nie wiedzą. I mam jeszcze taką sugestię – może opowiesz w którymś z postów o swojej szafie i swoich ubraniach? Ja bym była mega ciekawa! Oczywiście to tylko propozycja, ale ja się bardzo interesuję modą i przemycenie takich treści byłyby dla mnie bardzo interesujące! 🙂
Pozdrawiam :*
PolubieniePolubienie
Życzę udanych zakupów i dziękuję za komentarz. Jak najbardziej, myślę, że w jednym z najbliższych postów, pokażę, co zamierzam nosić w najbliższych tygodniach. Muszę tylko opracować jakąś koncepcję, jeżeli chodzi o zdjęcia:) A z tym poliestrem, to zaraz coś dopiszę w nawiasie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super, będę czekać na taki post:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja mam na tyle mało ubrań, że wszystko do siebie pasuje, a ubrania „od czapy” nawet nie zachęcają mnie do przymiarek 🙂 Właściwie to mam ich za mało, więc na jakieś nieplanowane okazje ratuje się szafą mojej drugiej połówki – plus bycia z dziewczyną w tym samym rozmiarze. Ale taka zaufana szafa jest ciągle w realizacji, więc kiedyś zdobędę ten idealny zestaw.
PolubieniePolubienie